Wywiad z Maximem Vachier-Lagrave
Stanisław Zawadzki:
Maxime, pokonałeś swoich przeciwników w bardzo zdecydowany sposób. Powiedz na, który z wczorajszych meczów był najtrudniejszy?
Arcymistrz Maxime Vachier-Lagrave:
Jest to trudne pytanie, jednak po namyśle powiedziałbym, że ten, w którym pokonałem Wasilija Iwańczuka. Po tym zwycięstwie droga do końcowego triumfu była otwarta.
S.Z.: Jesteś po raz pierwszy w Polsce. Wiem, że z uwagi na napięty rozkład gier nie miałeś czasu zobaczyć naszego kraju, ale powiedz chociaż co sądzisz o warunkach gry w Warszawie i sile zawodników tu występujących?
M.V-L.: Turniej bardzo mi się podoba, organizacja zawodów jest naprawdę bardzo dobra. Ciężko znoszę jedynie pogodę na dworze, ale to nie jest przecież zależne od kogokolwiek. Same zawody są bardzo trudne i w drugim dniu jestem już całkiem zmęczony tymi zawodami. Zresztą widać, że dzisiaj gram niestety już wyraźnie gorzej jak wczoraj.
S.Z.: Będziesz grał niedługo w prestiżowym turnieju w Wijk aan Zee (styczeń 2011). Czy już zacząłeś przygotowania do tej imprezy? Czy postawiłeś sobie jakiś cel w tych zawodach?
M.V-L.: Od dawna przygotowuje się do tych zawodów. Grają w nich tak świetni zawodnicy, że samobójstwem byłoby inne podejście. Nie mam jednak konkretnego celu miejscowego, chciałbym jednak zdobyć przynajmniej połowę punktów.
S.Z. Grałeś w tegorocznych Mistrzostwach Świata w szachach błyskawicznych i zająłeś miejsce drugiej w połowie stawki. Czy w Warszawie byłeś w lepszej formie, czy też sam turniej, rozgrywany w Moskwie, był dużo trudniejszy?
M.V-L.: Myślę, że na oba pytania odpowiedziałbym twierdząco. W Moskwie grali albo zawodnicy legitymujący się wysokimi rankingami, albo zawodnicy, którzy w eliminacjach udowodnili swoją klasę w tego typu grach. Z drugiej strony w Warszawie byłem także w wyraźnie lepszej formie szachowej.
S.Z.: Na koniec chciałbym jeszcze Cię spytać jak radzisz sobie z łączeniem kariery szachowej i życia prywatnego?
M.V-L.: Udaje mi się to osiągnąć, choć od kiedy porzuciłem szkołę w połowie bieżącego roku i skupiłem się na szachowej karierze to moje kontakty ze światem pozaszachowym nieco się zmniejszyły. Mimo wszystko staram się, aby mieć przyjaciół także spoza świata szachów.