Prasa i komentarze
Wywiad z Zoltanem Almasim, mistrzem Europy w szachach szybkich
S.Z. Gratuluję ciężko wywalczonego zwycięstwa. Potrzebowałeś 13 rund szachów szybkich i dwóch wygranych w szachach błyskawicznych aby święcić końcowy triumf. Jak skomentujesz swoją drogę do mistrzostwa.
Z.A. Przede wszystkim byłem nieco niezadowolony, że musiałem potwierdzać swoje zwycięstwo w tie-breaku, mając po 13 rundach najwięcej punktów i najlepszą punktację pomocniczą. Do tego ostatnio nie grałem wielu partii błyskawicznych. Choć system nie do końca mi się podoba, jestem oczywiście bardzo szczęśliwy z wygranej.
S.Z. Twoja droga do Warszawy odbyła się z problemami. Przyjechałeś do stolicy Polski samochodem, podczas gdy warunki na drogach były fatalne.
Z.A. Co prawda przyjeżdżałem nie z Węgier, ale z czeskiej Pragi, ale rzeczywiście droga do Warszawy zajęła mi więcej niż się spodziewałem. Z tego powodu zrezygnowałem z turnieju szachów błyskawicznych
S.Z. Mam pytanie dotyczące ostatniej, decydującej partii tie-breaka. Była ona, według mojej oceny, bardzo niejasna. Początkowo miałeś przewagę, po czym w pewnym momencie inicjatywa przeszła na stronę rywala, po czym jednak udało się wymienić hetmany, co zapewniło wygraną w partii. Zgodziłbyś się z taką oceną?
Z.A. Cóż, arcymistrzowie mają zasadę, że nie analizują partii błyskawicznych. Ale tak, teraz po przemyśleniu zgadzam się z tą opinią. (śmiech)
S.Z. Przydała się sekunda, która w tie-breaku była dodawana po każdym posunięciu?
Z.A. Zdecydowanie. W pewnym momencie ze zgrozą zauważyłem, że pozostały mi zaledwie trzy sekundy do końca. Ale udało się wygrać i teraz to jest najważniejsze.