English version English

Prasa i komentarze

Powrót

Wywiad z Judit Polgar

Piotr Murdzia/Wojciech Przybylski: Ile czasu  poświęca Pani na trening szachowy w ciągu dnia?  

Judit Polgar: Staram się zajmować szachami od 5 do 7 godzin dziennie w ciągu tygodnia, natomiast w weekend nie pracuję regularnie. Dlatego też wyjazdy na turnieje są dla mnie, jako dla szachowej profesjonalistki, bardzo pożyteczne, ponieważ oczywiście nie mam wówczas wolnych weekendów i trenuję każdego dnia. Na turniejach, podczas przygotowań, powtarzam całą swoją wiedzę. Wtedy też jestem skupiona tylko na szachach.    

Piotr Murdzia/Wojciech Przybylski: Chcielibyśmy zapytać jak godzi Pani szachową  karierę z trudną rolą, jaką  jest macierzyństwo?

Judit Polgar: Kiedy przyszło na świat moje pierwsze dziecko wszystko układało się jak dawniej. Byłam w bardzo dobrej formie i nie odczułam większej różnicy w grze w szachy. Następnie urodziłam drugie dziecko – Hannę i to był przełomowy moment. Nagle okazało się, że mam tyle różnych spraw związanych z dziećmi. Zrobiłam wielkie przemeblowanie w moim mieszkaniu. Dodatkowo w tym samym czasie wydawałam książkę autobiograficzną. Te obowiązki skutecznie odciągnęły moją uwagę od szachów. Jest rzeczą wiadomą, że jeśli nie poświęca się należytej ilości czasu na szachy, nie będzie spodziewanych wyników..

Od końca zeszłego roku ponownie zaczęłam intensywnie zajmować się szachami. Powrót do systematycznej pracy i to czego dokonałam poprzednio zaowocował tym, że  moja dobra forma powróciła. W Meksyku (przyp. zwycięstwo w turnieju szachów błyskawicznych, pokonując w półfinale szachowego geniusza Wasilija Iwańczuka z Ukrainy, a w finale zwyciężając byłego lidera szachowego rankingu i mistrza świata FIDE z 2005 r. - Veselina Topałowa) oraz na ostatniej szachowej Olimpiadzie zagrałam bardzo dobrze.  

Piotr Murdzia/Wojciech Przybylski: Jaki jest obecnie Pani szachowy cel?

Judit Polgar: Moim celem jest poprawa jakości swojej gry i oczywiście poprawa osiąganych rezultatów. Wiadomo, że jeśli będę grać lepiej, to wyniki same przyjdą. Chcę również odnosić przyjemność z samego uczestnictwa w turniejach i meczach, ponieważ w swojej karierze dużo już wygrałam. To nie jest tak, że wyznaczam sobie teraz taki lub inny cel, jestem realistką, i wcale nie myślę o walce o tytuł mistrza świata. Chcę się doskonalić, myślę, że jestem w dobrej formie, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Kiedy zaczął się spadek mojej formy i nie szło mi w turniejach, nie było to spowodowane wyłącznie zaprzestaniem wielogodzinnej pracy nad szachami. Wpływ na moje wyniki miało wiele czynników. Tak samo jeśli  osiąga się wspaniałe rezultaty, nie jest to wyłącznie wynik ciężkich, 7-io lub 8-io godzinnych treningów każdego dnia. Bardzo ważną rolę odgrywa samopoczucie, kondycja itd. W chwili obecnej opieka nad dziećmi zajmuje mi już trochę mniej czasu, jestem stabilniejsza emocjonalnie podczas gry. Ponadto, moja książka, o której wspomniałam i nad którą pracowałam została ukończona. To wszystko stwarza warunki do osiągania sukcesów.

 
Piotr Murdzia/Wojciech Przybylski: W 2002 roku zmierzyła się  Pani w meczu z ówczesnym mistrzem Europy, Bartłomiejem Macieją. Jak wspomina Pani tamten mecz?

Judit Polgar: Bartek prezentował wówczas bardzo dobrą formę, był mistrzem Europy, był skupiony na grze w szachy i co ważne bardzo je lubił. Jeśli chodzi o mecz, to nie było problemem to, że zostałam pokonana, nieprzyjemny był natomiast sposób w jaki do tego doszło. Przegrałam, ponieważ wykonałam szereg kiepskich posunięć i właśnie te pomyłki najbardziej mnie zabolały. Abstrahując od tego, Bartek jest świetnym zawodnikiem, może w chwili obecnej trochę mniej skupiony na grze. Zresztą wtedy był dużo młodszy / śmiech.

Wojciech Przybylski