Podsumowania rund
Autor: Stanisław Zawadzki
Powrót
Status quo rundy siódmej
Siódmy dzień zawodów nie przyniósł większych roszad w czołówce – na dwóch pierwszych szachownicach zanotowaliśmy remisy. I choć nie możemy mieć pretensji do zaangażowania zawodników walczących na pierwszej szachownicy, o tyle możemy mieć takie wobec graczy z drugiej deski. Remis w kilkanaście posunięć bez najmniejszych śladów próbowania gry – tego się nie robi kibicom.
Na pierwszej szachownicy, tuż po tym, jak podpisano remis między Miśtą a Dziuba, Julian Radulski także zaproponował remis. Jego przeciwnik, Michaił Brodski odrzucił jednak tę propozycję i próbował przełamać obronę Bułgara w pozycji z izolowanym pionem. Arcymistrz Radulski bronił się jednak bardzo umiejętnie i w idealnym momencie ofiarował jakość za pionka i za inicjatywę. Dopiero wówczas Brodski pogodził się z remisem. Na trzeciej szachownicy pierwszej porażki w turnieju doznała Monika Soćko. Trzeba jednak przyznać, że w tej partii Vadim Malakhatko był od niej po prostu lepszy. Monika zbyt ambitnie zagrała debiut i jej pozycja natychmiast się rozsypała. Na dalszych szachownicach mieliśmy przykłady nieco słabszych partii. Krzysztof Jakubowski nie podjął walki z doświadczonym Jewgienijem Swiesznikowem, natomiast Hriar Simonian w straszny sposób uległ Olszewskiemu. Zawodnik z Armenii stanął gorzej po debiucie, jednak błąd w niedoczasie spowodował, że powstała wygrana dla białych końcówka. Do tej pory zastanawiam się, jak można było w tej prostej pozycji zagrać tak beznadziejny ruch jak 42.g4?? Nie wiem, czy pozycja po nim już była przegrana, na pewno z łatwo wygranej stała się gorsza. Ostatecznie Michał w bardzo szczęśliwy sposób dobił do czołówki turnieju.
Szanse na włączenie się w walkę mają jeszcze Bartek Macieja i Victor Erdos, którzy dziś bardzo pewnie wygrali swoje partie. Remisy Żigałki i Hammera już ostatecznie skreśliły szanse tych dwóch zawodników.
I jeszcze tylko wzmianka o najważniejszej dotychczas partii openu B. Dotychczasowy lider, Krzysztof Grabara, przegrał z Ryszardem Egginkiem i spadł na drugie miejsce za swoim pogromcą.